Gdyby przyjąć, że artystyczny obraz Sorrentino opowiada prawdę o Silvio Berlusconim (lub przynajmniej jedną z prawd) zobaczylibyśmy, że doprawdy nic nie jest takie jakie wydawało się o byłym premierze Włoch.
Gdy wnuczek Berlusconiego zwraca uwagę dziadkowi, że ten właśnie wszedł w gówno, Silvio robi mu tyradę o tym, że nigdy nie wchodzi w gówno i nic nie jest takie, jakie się wydaje, tak jak kopce ziemi wśród trawy, które wygladają jak gówno. To, co się nam wydaje, jest tylko złudzeniem. Lecz odpowiedni ton i nasze przekonanie mogą sprawić, że złudzenie zostanie odebrane jako prawda.
Gdyby przyjąć, że artystyczny obraz Sorrentino opowiada prawdę o Silvio Berlusconim (lub przynajmniej jedną z prawd) zobaczylibyśmy, że doprawdy nic nie jest takie jakie wydawało się o byłym premierze Włoch.
Wielobarwna postać Silvio Berlusconiego zagrana przez wspaniałego Tony’ego Servillo („Wielkie Piękno”) jest fascynująca i niejednoznaczna. Kryzys, który przeżywa ze swoją piękna żoną jest złożony, a jej chłodna postawa wobec męża nie jest wcale oczywista. Słynne orgie bunga bunga, które ostatecznie miały pogrążyć włoskiego premiera, zostały przedstawione jako początkowo ekscytujące, lecz szybko stały się pustymi, sztucznymi i nużącymi imprezami, którym Silvio dodawał tylko uroku, śpiewając romantyczne ballady.
Film ma poważne niespójności w strukturze wywołane strasznym cięciami, by skrócić film z 3,5 do 2,5h. Trochę szkoda, no ale trudno, mi i tak oglądało się go z niesłabnącym zainteresowaniem i bardzo polecam kino Sorrentino – bo to kino wybitne.

Natalia Wilk-Sobczak
